TOMASZ MERTA
Nie był typem urzędnika, jako generalny konserwator zabytków miał wiele młodzieńczej energii, zapału i pasji
Urodził się w 1965 r. w Legnicy. Absolwent filologii polskiej na Uniwersytecie Warszawskim i studium doktoranckiego na Wydziale Stosowanych Nauk Społecznych UW. W latach 2000 - 2001 pełnił funkcję doradcy ministra kultury i dziedzictwa narodowego, potem dyrektora Instytutu Dziedzictwa Narodowego. Jego teksty publicystyczne ukazywały sie na łamach m.in. "Res Publiki Nowej", "Znaku", "Rzeczpospolitej" i "Więzi". W latach 2000 - 2002 był redaktorem naczelnym "Kwartalnika Konserwatywnego".
Jako generalny konserwator zabytków nie uważał się przede wszystkim za strażnika czy ekonoma rozdzielającego szczupłe środki budżetowe. - Nie wystarczy, że konserwator będzie pilnował i wymuszał przestrzeganie prawa, najważniejsze jest, by właściciel zabytku zrozumiał i poczuł, że ten obiekt: zadbany i dobrze prosperujący, to wielki atut i szansa - powiedział "Rz" niespełna miesiąc temu.
Funkcję generalnego konserwatora zabytków i podsekretarza stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego pełnił od 2005 r. Współtworzył pisowską koncepcję polityki kulturalnej i historycznej. Podkreślał, że termin "zabytki" jest zbyt wąski, a ochroną musi być objęte całe dziedzictwo kulturowe, również niematerialne. Zabiegał o przywracanie pamięci historycznej - fundamentu tożsamości.
Był człowiekiem wielkiej kultury, prawdziwym intelektualistą. Do polityki wniósł rzetelny stosunek do wszystkiego co robił i niezwykłą w tym środowisku łagodność.
Agnieszka Kwiecień
(Rzeczpospolita, 12 kwietnia 2010)
|