AGNIESZKA BATOR

Dodano - maj 2014

STARUSZKI

jak zwinnie biegną
staruszki
przez młodość

skurczone
w przetartych fotelach
z wiernym pledem
na obolałych nogach

nocą przebierają się
w sukienki snów
kupione w sklepiku
Pana Boga
za grosze modlitwy

anioł stróż
chciałby mieć wakacje
a one jeszcze cerują ubranie
czekają na święta

mają tyle konfitur
w spiżarni

NAJDŁUŻSZA PODRÓŻ

siedzimy milcząc
o wszystkim

w skroniach
stukot życia
skraca naszą podróż

która jak krajobraz
zza okien pociągu
wymyka się z żył

patrzę spokojnie
czy jeśli nie wiem
co tracę

nie tracę
tego wcale ?

TEORIA DARWINA

zostawiasz
wylizane kości snu
w misce dębowego łóżka

grzebiesz pazurem
w bruzdach godzin
szukając czegoś
do strawienia

mijasz czas
bez pożegnania
węsząc za czymś
ważniejszym

teraźniejszość
tłusta dżdżownica losu
wymyka się znowu

czy wiesz jak pięknie
być człowiekiem ?

AFRYKAŃSKA SPRAWA - pamięci ofiar Tutsi i Hutu

w spokoju piliśmy kawę
z cynamonem

nucąc szlagiery
szliśmy na spacer
podglądać jak dmuchawce
bawią się z wiatrem

myliśmy ręce
przed każdą kolacją
jak gdyby trochę dalej
palcem po mapie
rzeki nie brodziły krwią

tylko nad ranem
wyczesując koszmary
z atłasowych snów
nie rozumieliśmy
skąd wzięły się
w naszym dobrym życiu

a to wielkie zwierciadło nocy
chłonęło świat
by po kawałku
oddać go wszystkim

W PARKU

bezdomna chmura
z tobołkiem deszczu

przysiadła nad miastem
jak zmęczony pielgrzym

wiatr zaczytany
w gazecie

pod nogami
drobiny kurzu
szykują się do walca

staruszkowie
wracają
skąd przyszli

dzieci
biegną w nieznane

SŁODKI ZIMOWY PORANEK

wszystko
posypane cukrem
śniegu

pokryte lukrem
w wielkiej machinie mrozu
skorupka pęka pod stopami
unosząc aromat chłodu

dzieci lepią słodycze
śnieżnych kul
częstują się nawzajem
celnymi rzutami

rzeka jak sorbet
z którego nie zdążyły
uciec gwiazdy
i lśnią teraz w górę
jak lusterka

NASZA BAJKA

czekam
za siódmą rzeką

ostatnia z nich
szmerem
płynie przez mój pokój
w upalne letnie noce

czasem echo niesie
twoje kroki
zza siódmej góry

żyjemy w bajce
nie wiedząc
o tym nic

WIDOK Z MOSTU

spoglądam w dół
rzeka rzeźbi nas
falami

w twojej twarzy
moja twarz

"panta rhei"
słucham jak pulsuje
twój nadgarstek

STRUNA ŻYCIA

nadal nie mogę uchwycić
struny życia
na której opuszkami dni
wygrywa się sens wszystkiego

myślałam
że jest ukryta w tobie
w zwojach mięśni
drgająca oddechem

najbardziej
gdy promem snu
dopływaliśmy
na poranny brzeg

CAŁY TY

wychodząc
zgasiłeś księżyc
przekręciłeś kluczyki
w stacyjce dnia
i powoli odjechałeś
w przyszłość

OWAD

patrzysz
jak zachwycony owad
który jeszcze nie wie

że jestem
pajęczyną
utkaną dla ciebie

 
   

Jan Kasprowicz

 

Nasze wiersze

 

Utwory autorów występujacych podczas "Wieczorów na Harendzie"

Janusz Drzewucki
Brygia Helbig
Wojciech Kudyba
Wojciech Kass
Marek Bieńczyk
Marlena Zynger
Józef Baran
Bogusław Żurakowski

Konkurs Jednego Wiersza

Tomasz Zubek
Agnieszka Bator

2004-2014 C Wszelkie prawa zastrzeżone
Copyright Stowarzyszenie Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza : kYc
Strona główna